Podziel się wrażeniami!
"Wspomnienia są jedynym rajem, z którego nie można nas wygnać."
[Jean Paul Friedrich Richter]
[Magnolia]
Nie będzie dziś o balansie bieli, ogniskowych, matrycach, obiektywach, filtrach, itd. Słowem nic o technice. To tak, aby nie dać się do końca zdominować technologii. Dziś mam ochotę na nieco filozofii. Czyli o tym, co nas, amatorów fotografowania, kręci. No, może nie wszystkich? Czy ja wiem? Niech każdy odpowie sobie sam.
Myślę o tym, co dla nas fotografujących, jest z jakichś względów ważne. Bo każdy ma przecież jakiś cel, do którego dąży. I jest w tym całe bogactwo preferowanych treści, form, kształtów, barw – i w końcu owe coś, które choć z pozoru nieme, woła do nas ze środka, pobudzając do działania. Taka radosna spontaniczność pozbawiona wyrachowania, kalkulacji. Na luzie. I z życzliwością ku innym. Bo obok mnie są jeszcze inni. Też mają prawo do swojego kawałka dziecięcej radości. I zarazem chciałbym współczuć tym, którzy tej radości nie posiadają, bo być może nie zadbali, aby ją w sobie zachować.
[Gdańsk, nad Motławą]
Moje zdjęcia wykonuję z potrzeby ducha, a nie na konkurs. Z radości tworzenia, a nie dla korzyści. Dla zaistnienia więzi z innymi ludźmi, a nie przeciw nim. Trudno mi jednak czasem porozumieć się z kimś, dla kogo środkiem jest to, co dla mnie celem.
Świat się zmienia i zmienia się życie wokół nas, a to oznacza, że także i ja, fotograf amator, nie mogę wejść do tej samej rzeki, do której wstąpili przede mną inni. Więc jeśli jednak wejdę, to już do innej rzeki. Fotografuję czasem niby to samo, co inni fotografowali wcześniej, lecz bynajmniej nie mam poczucia wykonywania rzeczy zbędnej. Wierzę bowiem, że w zdjęciach, wykonanych przez każdego fotografującego, jest jakaś cząstka jego duchowego wnętrza, która stanowi o ich niepowtarzalności, jakby odcisk duchowych linii papilarnych. Trzeba je tylko chcieć dostrzec.
[Petra, Jordania]
Każdy może sobie zadać pytanie i spróbować odpowiedzieć, dlaczego wśród swoich własnych zdjęć, część z nich nie wywołuje w nim żadnej, lub prawie żadnej reakcji emocjonalnej, podczas gdy inne potrafią wywołać prawdziwe wzruszenie? Trudno założyć, że wzruszające są tylko obrazy technicznie doskonałe, a obojętność wywołują te z defektami. A zatem, jak wydaje się, to nie technika jest decydująca, ale treść. Motywacja do kupienia aparatu fotograficznego nie bierze się stąd, że jakaś wypasiona armata zapewni nam posiadanie zdjęć wzruszających. Ona najwyżej lepiej się sprawi w trudniejszych warunkach i to też jest ważne. Mój pierwszy mentor fotograficzny, przed blisko pięćdziesięciu laty, mawiał, że to nie aparat robi zdjęcia, a człowiek. Tę sentencję słyszało zapewne wiele osób. Bo też obraz, zanim utrwali go aparat, najpierw powstaje w głowie fotografa. A jeżeli do tego włączy się warstwa emocjonalna, to motywacja jest oczywista.
[Wodospady rzeki Krka, Chorwacja]
Powstaje wobec tego pytanie, co sprawia, że chwytam za aparat fotograficzny? Z ogromną pasją fotografuję moją rodzinę i przyrodę. Ale w tej kolejce niedaleko za nimi plasuje się piękna architektura, stara, lub jeszcze starsza…, dzieła sztuki, skanseny. Kocham fotografować w naturze ptaki i zwierzęta, ale że nie jest to łatwe, wiec czasem cieszę się, gdy „upoluję” choćby trzmiela w kwiatowych czeluściach. I u mnie to nie idzie „do szuflady”. Ja to rzeczywiście potem przeglądam. Przy różnych okazjach. I dzielę się tym z rodziną, czy znajomymi. Bo dla nich, z jakichś powodów, bywają te zdjęcia też ważne, interesujące, czasem wzruszające.
[Jeziora Plitvickie, Chorwacja]
Co mnie urzeka w przyrodzie? Jej pozorny chaos układający się w ciąg, jak dobrze skomponowana symfonia. Muzyki w prawdzie nie można sfotografować, ale można sfotografować czyjś uśmiech lub zadumę pojawiającą się w trakcie jej słuchania. Przyroda jest jak nigdy niekończąca się opowieść, której kolejne rozdziały - pory roku - odsłaniają stale odradzające się misterium życia. Te miliardy lat w metryce urodzenia Natury budzą respekt i szacunek, należny każdemu stworzeniu. Niech nasze fotografie będą dla niej hołdem.
[Jeziora Plitvickie, Chorwacja]
Obraz czasem jest jak kamień, z którego ma powstać rzeźba. Trzeba usunąć tylko to, co zbędne. To myśl nie moja. Pochodzi z dialogu filmowego (Rambo), w którym pojawiła się osoba rzeźbiarza, którego kamienne dzieło podziwiali inni ludzie. On zaś rzekł, że ta rzeźba zawsze tu była, a on usunął tylko to, co w kamieniu było zbędne…. Mnie to brzmi jakoś znajomo….
[Jeziora Plitvickie, Chorwacja]
Bo czyż my, fotografujący nie czynimy w zasadzie czegoś podobnego? Coś obetniemy, coś przyciemnimy, rozjaśnimy, usuniemy jakiś „śmieciowy” detal. Nie podoba nam się czasem to, co widzimy w stanie „surowym”? Bo pamiętamy, jak zapisaliśmy ten obraz w wyobraźni, w chwili naciskania spustu migawki i do tego właśnie wyobrażenia potem zdążamy. A obraz z cyfrowego zapisu jest jedynie suchą reakcją układu na prawa fizyki. Głębszą treść do obrazu wniesie dopiero oko fotografa i tylko on. Wcale nie uważam za niestosowne ingerować w obraz. Ma on bowiem odpowiadać mojemu wyobrażeniu o jego przedmiocie. Czy fotografując popełniam błędy? Oczywiście. Dzięki nim stale posuwam się do przodu.
[Jeziora Plitvickie, Chorwacja]
W ten sposób powstają moje prace, dzięki którym rejestruję migawki z życia mojego i moich bliskich. Utrwalam miejsca, które odwiedzałem, a w nich to, co poruszyło moje wewnętrzne struny. Dzięki tym fotografiom następne pokolenia będą wiedziały jak wyglądaliśmy, i w obrazie doświadczą tego, co nas inspirowało - że strzegliśmy, aby przetrwało. Sam nie raz ostatnio łapałem się na tym, że w mojej pamięci zaczęły się już zacierać pewne rodzinne wydarzenia - i to właśnie dzięki moim fotografiom mogłem sobie odświeżyć zagubione daty.
[Pustynia Wadi Rum, Jordania]
Kilka tygodni temu, liczydło mojego komputera oznajmiło mi, że przekroczyłem magiczną liczbę stu tysięcy zdjęć w albumie (cyfrowym). Szampan nie wystrzelił. Ale w mojej wyobraźni maleńki szampan strzela zawsze, ilekroć któraś z moich cyfrowych robótek potrafi przekonać mnie do siebie na tyle, aby skłonić do przydzielenia jej szczególnego miejsca w pamięci.
[Świątynia Baala, Palmyra, Syria] - Obecnie nie już istnieje, wysadzona przez ISIS.
I wypada czasem, przeglądając potem te nasze zasoby archiwalne, pamiętać o ludziach, którzy zaprojektowali te nasze cudeńka, którymi my posługujemy się niczym wędką, by mieć czym łowić wspomnienia. A połowa moich wspomnień, to przecież robota moich domowych soniaków.
[Malbork, zamek]
„Każdy człowiek może zbłądzić, uparcie trwa w błędzie tylko głupiec”
[ Marcus Tullius Cicero]