Podziel się wrażeniami!
Moje pytanie związane jest z kilkakrotnym podejściem do uchwycenia kąpieli Kubusia (bo kogóż innego ) na basenie. Niestety momentalnie po wejściu na pływalnię z szatni aparat całkowicie zaparował (wizjer, obiektyw, lustro). Jak sobie z tym radzić? Czy uniknięcie wychłodzenia sprzętu w trakcie transportu zapobiegnie temu problemowi? Czy takie fotografowanie w wilgotnym pomieszczeniu może zaszkodzić aparatowi?
jest to basen prywatny - przeznaczony na ok 10-15 osób stąd takie warunki. .
No, może jeszcze taki myk: nagrzać aparat do takiej tamperatury, w torbie termoizolacyjnej przywieźć na basen, zostawić jeszcze na jakąś półgodzinną aklimatyzację... i może sie uda
Tadeusz napisał(a):
No, może jeszcze taki myk: nagrzać aparat do takiej tamperatury, w torbie termoizolacyjnej przywieźć na basen, zostawić jeszcze na jakąś półgodzinną aklimatyzację... i może sie uda
Kozyra dała radę... dwa razy
Też za pierwszym razem szybko zwiewałem, jak zobaczyłem kompletnie zaparowany i mokry sprzęt. A basen standardowy, duży, wysoki.
Nastepnym razem przyniosłem aparat podgrzany-zabezpieczony , w szatni włożyłem sprzęt do dużej torby foliowej, dwie dobrze dociskające recepturki na kraniec obiektywu z dokręconym filtrem UV.
W kieszeni bibuła lub delikatny papier toaletowy do odsysania wilgoci z UV( żadne ściereczki nie zdają tu egzaminu).
I bezstresowo cykasz do woli.
W kieszeni bibuła lub delikatny papier toaletowy do odsysania wilgoci z UV( żadne ściereczki nie zdają tu egzaminu).
Nastepnym razem przyniosłem aparat podgrzany-zabezpieczony , w szatni włożyłem sprzęt do dużej torby foliowej, dwie dobrze dociskające recepturki na kraniec obiektywu z dokręconym filtrem UV.
W kieszeni bibuła lub delikatny papier toaletowy do odsysania wilgoci z UV( żadne ściereczki nie zdają tu egzaminu).
I bezstresowo cykasz do woli.