Podziel się wrażeniami!
Od paru lat odwiedzam na jesieni (z moim soniakiem) przepięknie kolorowy las. To park leśny Arboretum w Rogowie k/Łodzi. Urzekły mnie jego barwy, szczególnie intensywnie uwidaczniające się w trzeciej dekadzie października. Głównie, choć nie wyłącznie, za sprawą klonów rodem z Chin, czasem z Japonii.
Jeśli ktoś z Czytelników widział zdjęcia, a może osobiście tego doświadczył na własne oczy w naturze, jak przebarwiają się jesienią ogrody japońskie, to może się przekonać, że jesienne widoki parku w Rogowie miejscami mocno przypominają tamte. Brakuje jedynie bonsai i elementów stylowej małej architektury.
I są to zarazem miejsca niezwykle fotogeniczne. Dziesiątki, a może nawet setki, miejsc na świetne ujęcia, choć obszar nie jest przecież gigantyczny. Wychodzę jednak z założenia, że ten sam punkt widziany z innej perspektywy, bywa czasem kolejną odsłoną tego samego piękna, wartą uwiecznienia.
Z mojego doświadczenia już wiem, że warunki oświetleniowe panujące w tym parku są zmienne, zależne oczywiście od pogody, ale i tak przeważnie w wielu miejscach jest ciemniej niż na otwartym terenie, bez względu na pogodę. W końcu jest to las. Początkowo zdjęcia wykonywałem wyłącznie z ręki. Moi towarzysze to - dawniej Alfa-37, a obecnie ILCA-68 - oraz SAL18135.
Gdy pogoda była słoneczna, zdjęcia w głębi lasu udawały się przy ISO 400-800. Obniżenie tych wartości ISO przybliżało jednak zagrożenie wydłużenia czasu migawki do wartości niegwarantującej ostrego, nieporuszonego zdjęcia. Przy fotografowaniu z ręki, oczywiście.
Ale gdy rano przyszły grube chmury, aparat wołał o ISO 3200-10000, przy czasie migawki 1/60 – 1/80.
Można było oczywiście nieco obniżyć ISO dla poprawy jakości obrazu, ale nie można było jednocześnie wydłużyć czasu migawki ponad 1/25-1/30 z obawy o to, aby ruch ręki nie pogorszył ostrości. A i tak ISO o wartości kilku tysięcy to nadal dość dużo, choć zdjęcia, z uwagi na kolorystyczną kompozycję, i tak wychodziły pięknie. Ale z pewnością nie idealnie - w aspekcie struktury obrazu i drobnego detalu, szczególnie przy powiększeniu. Ot, nieustający dylemat fotografa: coś za coś.
Zdjęcia architektury, być może, nie byłyby w tych warunkach tak wrażliwe na utratę jakości obrazu spowodowana wysoką wartością ISO – a to za sprawą elementów kompozycji, które zazwyczaj są dość sporych rozmiarów.
Ale masowym elementem kompozycji w warunkach leśnych są na ogół liście, gałązki, w tym gałązki krzewów, lub drzew iglastych, czy źdźbła traw. I to ta drobnica nie lubi zbyt dużego cyfrowego szumu.
Spróbowałem więc, zamiast z ręki, wykonywać zdjęcia z użyciem statywu. Eksperyment ustawienia ISO na 100 lub 200 dawał jednak w porannym lesie, przy lekko zaciągniętym chmurami niebie, wynik czasu migawki od ½ sekundy do 2,5 sekund. Na obszarze otwartym warunki poprawiały się i czas migawki skracał się do wartości 1/10 – ¼ sekundy.
Struktura obrazu od razu zyskiwała, ale pojawił się inny czynnik utrudniający. Podmuchy wiatru. Czas w granicach 1-2 sekund naświetlania okazywał się chwilami zbyt długi, aby nie dał się zauważyć mały ruch pojedynczych liści, czy nawet drobnych gałązek. Choć jak wynika z podglądu zdjęć w powiększeniu, ten element destrukcji nie występował na każdym zdjęciu, a i tam, gdzie było go widać, skutki podmuchów na zdjęciach objawiały się z różną intensywnością. W końcu las znacząco wytłumiał ruch mas powietrza.
Ciąg dalszy w drugiej części.
Dziękujemy za podzielenie się z nami tak pięknymi fotografiami.
Pozdrawiamy, zespół Sony
Dziekuję!
A może Sony zorganizuje tam jakiś plener fotograficzny, w maju lub październiku? Majowe kwiaty nie są wcale łatwym obiektem do fotografowania. Jesienne widoki też, choć z innych względów.
Ja, nawet po tylu latach, nadal coś nowego odkrywam w fotografowaniu, czego dotąd nie próbowalem.