Podziel się wrażeniami!
W moich poszukiwaniach sposobów na wykonywanie zdjęć w bardzo ciasnych miejscach długi czas opierałem się jedynie na obiektywach, jakie oferowała firma Sony. Te obiektywy to posiadane przeze mnie typowe zoomy 18-55 i 18-135. Z ich oznaczeń widać, że u obu najkrótsza ogniskowa to 18mm. Natomiast z tabeli przeliczania ogniskowych na kąt, wyszło mi, że dla matrycy APS-C mojego soniaka kąt widzenia tych obiektywów, przy 18mm, wynosi ok. 76,4 st.
Używając ich przez kilka lat, a głównie 18-135, przyzwyczaiłem się do ich funkcjonowania, w tym do ich ograniczeń. Te ograniczenia do właśnie kąt widzenia, czasem zbyt wąski dla moich potrzeb, a ponadto typowa jasność, czyli przeciętna dla zoomów tej klasy, ale w niektórych okolicznościach nieco zbyt mała.
I zapewne do większości typowych zastosowań te i inne obiektywy z mocowaniem A, jakie posiadam, wystarczyłyby w zupełności. Do większości, a zatem nie we wszystkich przypadkach. A te przypadki, w których bardzo szerokiego kąta często mi brakuje, to fotografowanie w wąskich staromiejskich uliczkach, wnętrz w muzeach, zamkach, pałacach, skansenach, czy kościołach, nie wyłączając mieszkań.
Zamek Królewski - Warszawa
Dzięki pewnemu przypadkowi, miałem na tut. Forum sposobność uzyskać od jednego z naszych ekspertów (pawelszymanski6), bardzo cenne informacje o obiektywie Samyang 10 mm/2.8 (stałka), którego sam używa. Najpierw obejrzałem kilka jego zdjęć i pytając o pewne dane exif, doszedłem, dzięki jego poradom, do miejsca, w którym zaczęła we mnie kiełkować myśl o tym, aby stać się posiadaczem tego szkła. Najbardziej kuszącym był kąt widzenia Samyanga, tj. 109,5 st. To dużo więcej niż moje stare obiektywy z kątem 76,4 st. No i światło 2.8 jest też bardzo ważne, bo to krok w kierunku lepszej jakości obrazu, w porównaniu do liczby F=3.5 w tamtych obiektywach.
Dzięki wstępnemu rozpoznaniu, wiedziałem już, że obiektyw jest całkowicie manualny. Nie ma żadnych styków. Fokus ręczny, tak samo, jak przesłona. Ustawienia aparatu wymagają przestawienia na MF. Tryb fotografowania A lub M.
Nadszedł więc dzień, w którym Samyang 10mm/2.8 (mocowanie A, APS-C) zagościł w mojej torbie fotograficznej. Nie jest więc to produkt firmy Sony, bo w jej ofercie niczego takiego nie znalazłem.
Ale proste podpięcie obiektywu do body A-68 przekonało mnie po chwili, że aparat nie jest jeszcze gotowy do pracy. Naciśnięcie spustu migawki wywołało komunikat, że należy ustawić w Menu możliwość pracy aparatu z nietypowym obiektywem. Nietypowym, bo typowe, mające zestaw styków informują aparat o swoje obecności, a Samyang nie ma żadnych styków. To tak, jakby obiektywu w ogóle nie było. W Alfie-37 w podobnej sytuacji komunikat informował, że trzeba sprawdzić obiektyw. W Menu A-37 musiałem poszperać, aby znaleźć i włączyć opcję możliwości wyzwolenia migawki bez obiektywu. Natomiast w A-68, w niestandardowych ustawieniach uaktywniłem opcję współpracy aparatu z obiektywem niestandardowym i wtedy zdjęcia już dało się wykonywać. Ok, ten etap nauki miałem za sobą. Poszedłem więc w teren, aby wykonać serię próbnych zdjęć. I tu okazało się, że ręczne ustawienie ostrości, po latach korzystania z AF, to jednak sztuka. Przy kącie widzenia obiektywu 109,5 st. wszystko, co się znajduje dalej niż kilka metrów od obiektywu, wydaje się tak małe, że trudno ocenić, kiedy fotografowany obiekt jest już wystarczająco ostry.
Ale przy okazji przekonałem się, że dystorsja beczkowa tego Samyanga nie jest wcale większa niż mojego zooma SAL 18135 przy ogniskowej 18mm. Całkiem dobrze. Podobnie z aberracją chromatyczną – minimalna, ledwo widoczna.
Zamek Królewski - Warszawa
Przeglądając serię zdjęć plenerowych stwierdziłem, że niektóre przy powiększeniu wcale nie są tak ostre jak się spodziewałem i nie mogłem tego tak zostawić. I choć model ILCA-68 nie jest wyposażony w funkcję o nazwie „Wspomagania MF”, jak to się dzieje w bardziej zaawansowanych aparatach, ale dzięki poradnikowi online, z witryny Sony, znalazłem sposób na precyzyjne ustawiania ostrości w wariancie MF. W ustawieniach funkcji fotografowania w Menu, w zakładce nr 6, jest pozycja o nazwie „Powiększenie”. Uruchamiając w Menu opcję „Powiększenie” uzyskałem na ekranie LCD (ewent. we wzierniku) na środku kadru brązowy prostokąt, a po naciśnięciu raz, lub dwa razy środkowego przycisku na tylnej ściance aparatu, w polu widzenia pojawiał się bardzo powiększony detal obiektu fotografowania. W tym momencie pokręcenie pierścieniem ostrości obiektywu Samyang pozwalało już łatwo uzyskać wymaganą maksymalną ostrość obrazu. Naciśnięcie spustu i po chwili na powiększonym podglądzie widzę już, że obraz jest jak żyleta. Tak trzymać! Ale w Alfie-37 takiego wspomagania dla ustawienia ostrości nie znalazłem.
Dzięki poradnikowi online Sony dla ILCA-68, odnalazłem także funkcję o nazwie „Poziom zarysu”, którą także można używać do ustawienia ostrości w trybie MF. Ciekawe rozwiązanie, ale na potrzeby Samyanga wybrałem jednak na początek „Powiększenie”. Czas pokaże, w jakich okolicznościach lepiej sprawdzi się każda z tych opcji. Z radością jednak odkryłem, że w Alfie-37 opcja „Poziom zarysu” istnieje tak samo jak w ILCA-68, czyli Samyang może być podpinany pod oba moje soniaki i na obu dokładnie dostrajany. Po uaktywnieniu w Menu, funkcja „Poziom zarysu” jest obecna na wyświetlaczu LCD (wzierniku) przez cały czas używania trybu MF, i wyłącza się natychmiast po przejściu na AF, a po powrocie na MF pojawia się sama ponownie. Wygodne. Nie trzeba grzebać w opcjach Menu. Do wyboru są trzy kolory zarysu. Gdybym miał jednak tej funkcji używać, to przy fotografowaniu architektury lub wnętrz wybrałbym czerwony (jest jeszcze biały i żółty), jako dobrze odróżniający się od kompozycji obrazu. Do jesiennego lasu natomiast prawdopodobnie bardziej pasowałyby zarys biały. Funkcja „Poziom zarysu” powinna teoretycznie, jak się wydaje, ukazać także obszar głębi ostrości i muszę to kiedyś zbadać.
Zasadniczo po każdym zdjęciu wspomaganie ostrzenia poprzez „Powiększenie” wyłącza się i gdyby była potrzeba użycia go ponownie, trzeba przejść tę procedurę kolejny raz. Ale teoretycznie przy F=2.8, głębia ostrości leci do nieskończoności już przy dystansie obiektu fotografowanego od aparatu powyżej dwóch metrów, natomiast przy przesłonie 5.6, do nieskończoności biegnie już od jednego metra. W tych warunkach jedno ustawienie ostrości na obiektywie, w przestrzeniach np. staromiejskich, powinno być wystarczające. Tyle teoria. Ale przypuszczam, że czasem trzeba z „Powiększenia” skorzystać choćby tylko kontrolnie. Jak zauważyłem, w ILCA-68 włączając Menu otrzymuję widok tej zakładki, którą używałem, jako ostatnią. Poręczne, właśnie przy częstszym korzystaniu z „Powiększenia”.
Muszę przyznać, że doświadczenia z mojej pierwszej stałki Sony SAL35F18 przydały się. Ale ta pierwsza stałka miała takie udogodnienie, jak AF, a przy Samyangu znowu musiałem nauczyć się czegoś nowego. No i dobrze, bo zmusiło to mnie do grzebania po opcjach Menu i dało asumpt do lepszego poznania aparatu. Obu aparatów. Zbyt dużo automatyki rozleniwia.
Zamek Królewski - Warszawa
No i kilka słów opisu obiektywu. Robi dobre w rażenie. Jest ciężki, prawie 0,6 kG. Czy to kwestia materiałów tubusa, czy faktu, że w soczewkach więcej jest szkła niż plastiku, nie wiem. Pierścień ostrzenia chodzi płynnie z miękkim równomiernym oporem, jak lubię. Dystans ostrzenia od 0,25m do nieskończoności. Nie „rozgryzłem” jeszcze właściwości oznaczenia, znajdującego się na skali dystansu, wyglądającego jak leżąca litera L, ale dojdę do tego. W sumie to tylko punkt orientacyjny na skali, a ostrość ustawiać i tak będę na oko poprzez „Powiększenie”, lub „Poziom zarysu”. Pierścień przysłony ma wartości od 2.8 do 22. Dobrze daje się ustawiać skokowo. Osłona przeciwsłoneczna jest przymocowana na stałe. To i dobrze, i trochę źle. Pełni ona także rolę osłony mechanicznej dla wystającej soczewki przedniej. I to jest dobre, ale przez to nieco więcej zajmuje miejsca w torbie. Osłona przednia na obiektyw, nasadzana zatrzaskowo na „tulipana”, może się początkowo wydać siłą rzeczy nieco zbyt monstrualna, ale można się do tego przyzwyczaić, a poza tym, po niewielkim przemodelowaniu przegród, w torbie wszystko jest ok. W przedniej części obiektywu nie ma gwintu do wkręcania filtrów, co wynika chyba z faktu, ze przy wystającej soczewce byłby z nimi kłopot (winietowanie). Producent wyposażył obiektyw w mięsisty, materiałowy woreczek, dobry, gdyby ten obiektyw trzeba było włożyć gdzieś do plecaka, a nie do torby. Opakowanie handlowe bardzo solidne. Ale nie jest plombowane fabrycznie, stąd w sklepie bardzo dokładnie obejrzałem szkła. Jakby ktoś kupował obiektyw, to uwaga na kartę gwarancyjną, bo jest złożona w małą kosteczkę, którą można łatwo przeoczyć i zgubić.
Mój obecny wpis wzbogaciłem oczywiście krótką serią zdjęć, bo tekst o fotografowaniu, ale bez fotografii – jest jak perfumy bez zapachu.
Ta seria dziewięciu zdjęć z Zamku Królewskiego w Warszawie, którą zamieściłem obecnie (w tym te trzy powyżej), jest moim drugim podejściem ćwiczebnym. Za techniczne efekty pierwszego ćwiczenia nie mogłem sobie postawić więcej niż słabą trójkę, a i tematy były kiepskie, więc zdjęcia poszły do kosza. Celem drugiego ćwiczenia było zbadanie polowych możliwości Samyanga w ciasnych przestrzeniach, a poza tym nabycie wprawy w jego obsłudze. Testowałem więc moje nowe umiejętności ustawiania ostrości i okazało się, że w ciasnych przestrzeniach muzealnych częściej musiałem kontrolować ustawienia fokusa, niż się wcześniej spodziewałem. Poniżej przedstawione zdjęcia widoku trzech sal zamkowych dają orientację, co do ich wysokości i wielkości plafonów sufitowych, natomiast zdjęcia samych plafonów, wykonane aparatem skierowanym ku górze, potwierdzają praktyczne możliwości obiektywu w aspekcie szerokiego kąta.
1.
Zamek Królewski - Warszawa
2.
Zamek Królewski - Warszawa
3.
Zamek Królewski - Warszawa
Moje wielkie podziękowanie dla naszego Experta (pawelszymanski6), za życzliwe wsparcie udzielone mi w kwestii obiektywu.
Dzięki
Pozdrawiamy,
Zespół Sony